Nurkowanie - Dominikana (wrzesień 2006)

Wróciliśmy z Dominikany pod koniec września 2006 roku.
Mieszkaliśmy w okolicy Punta Cana (Bavaro Beach), 2 tygodnie, z tego 6 dni nurkowych, 12 nurkowań. Opis dotyczy wchodu i południa Domikany.


Punta Cana

Miejsca nurkowe:
Sporo, ale nie warto się rozpisywać. Ogólnie ok. 10-12m, brak prądu, dno piaszczyste, są jakieś tam "rafy", ale takie w stylu Karaibskim, czyli raczej dno z jakaś tam roślinnością, dużo gąbek, dość mocno różni się to od raf egipskich. Nurkuje się generalnie pomiędzy brzegiem, a rafa zewnętrzną, która jest ok. 100-200m od brzegu. Niestety praktycznie brak jakichkolwiek ryb, wszystko wybite i zjedzone.

My byliśmy we wrześniu, pora deszczowa i wietrznie, ciągle prawie sztorm. Jako że dno to drobny piasek to widoczność przy plaży najwyżej metr, na 10m głębokości max. 5 metrów, a przy dnie niecały metr.

Bazy:
króluje ScubaCaribe: http://scubacaribe.com/, ma chyba z 15 baz w hotelach.

Mi się nie spodobała, wszyśćy maja uniform, a w rozmowie przypominają McDonalds: "Wolna kasa, czy życzy sobie Pan ciasteczko z wisienką"? ;-)

Czyli było tak: Przychodzimy, pytamy miejscowego sprzedawcę watersportów, gdzie by tu zanurac no i tak żeby ciekawie było i nie koniecznie w tym błocie przy brzegu. On nam długą rozmowę handłową, ze my najpierw "...długo się uczyć na kurs...", a potem check dive v basenie (ops?), a potem juz możemy. A my do niego, ze mamy juz AOWD i własny sprzęt przytargaliśmy i może cos ciekawszego bym nam zaproponowali, może jakieś cavern albo od biedy jakiś podwodny park narodowy (jest kilka w dalszej okolicy).

No to gość wpadł w panikę i poszedł szukać szefa. Szef się znalazł, chyba Niemiec (albo okolice ;-). No i tak sobie gadamy:

- Wyjazd na Bayahibe? (opis poniżej)
- oh, no, too strong current, its very dangerous

- Night diving?
- ohh, no, its very dangerous too

- Cavern diving?
- ohh, my friend, its impossible, nobody around offers it.

A potem nam wypisał cos w stylu rachunku z knajpy, ze nam cos tam zaoferował (local reefs) za ileś tam i jesżćze kazał podpisać. Bo im się prowizja liczy nawet od udzielonej informacji. Brrr... 8-(( Generalnie nastawieni są oni na hotelowe watersporty i kursy OWD i późniejszą obsługę tych ze.

Jest w okolicy kilka mniejszych baz, można sobie w Googlu znaleźć:

http://www.dresseldivers.com/

Mi się najbardziej spodobał Pelicano:
http://www.pelicanosport.com/
chociaż z nimi nie nurkowałem. No ale przynajmniej w rozmowie są normalni, a i sporo informacji maja na stronie. Oferują tez cave/cavern diving, tylko ze realnie tylko 2 osoby u nich się tym zajmują (szefowie), a ich akurat nie było na Dominikane


Organizacja nurkowań:
Ubiera się w bazie, czasami nawet ubiera się cały sprzęt. Łodźie są szybkie (szybsze niż w Egipcie), małe, na kilku do kilkunastu nurków. Do dive site'ow płynie się od kilku do kilkunastu minut. Zazwyczaj na przerwie między nurkowaniami wraca się do bazy.

Łodzie są przystosowane do nurkowań, ale dość średnio. Często brak jest zadaszenia, wysokie burty nie pozwalają wejść w sprzęcie, trzeba się rozbierać w wodzie, na lodkach brak pitnej wody.

Na całym wybrzeżu nie ma pomostów (miejscowi nie potrafili wytłumaczyć dlaczego, tak po prostu jest), łodzie cumują do bojki lub przybijają do brzegu. Jak jest sztorm, to jest śmiesznie. Albo 4 miejscowych trzyma łódź walcząc z falami, a nurkowie w całości ubrani jako tako się na nią wdrapują, albo w wariancie gorszym, płynie się z plaży do łódki, przycumowanej do bojki. A najfajniejsze jest z powrotem. Łódka płynie wzdłuż plaży i desantuje nurków do wody przy ich hotelach. A potem każdy sam juz dopływa do brzegu i drepcze przez plażę do bazy z całym dobytkiem. Tak robi ScubaCaribe. Jak się leży na leżaczku i popija mojito, to wygląda to całkiem zabawnie. ;-)

A, w całej okolicy zabronione jest pływanie łódką po zmierzchu. Czyli nie ma nurkowań nocnych. Jak tłumaczą miejscowi, związane jest to z duża liczba uciekinierów, ale czy uciekają od nich czy do nich, to tego nie ustaliliśmy. ;-)


Nasze nurkowanie:

"Wreck Monica"
Tylko jeden check dive z zodiaka. Warunki kiepskie, sztorm, głębokość 12m, amplituda fal pod woda do 10 metrów, widoczność nie przekraczała 5m. Czyli nic nie widać i latasz tam i z powrotem pomiędzy skałkami i wrakiem. Dość niebezpiecznie i bez sensu. Wraka nie wiele widziałem, jest on dość zniszczony, jakieś resztki kadłuba.

Moja opinia: nie warto.



La Romana

Jedyne miasto w którym byliśmy które wygląda jak miasto, a nie kupa niewiadomo czego
Dojazd z Punta Cana ok. 1.5-2h.

Miejsca nurkowe:

Podwodny park narodowy Catalina Island

Organizacja nurkowań:
Zazwyczaj jedzie się autobusem z wycieczka snorkelistow (my dojechaliśmy sami samochodem), z nimi tez płynie się na łodzi. Wypływa kilka większych wolniejszych (powiedzmy ze cos w stylu egipskim) łódek, tylko jedna była dobrze przystosowana do nurków. A na naszej był tłok, nie było miejsca do mocowania butli, czyli złożony sprzęt leżał na podłodze, a były wspaniale wysokie burty do przełażenia w całym sprzęcie (jeden gość spadł i mocno się poobijał).

Po pierwszym nurku chcieli nas zabić albo otruć ;-), żeby juz mieć z głowy.

Wygląda to tak: wyłazisz w całym sprzęcie i w czasie pokonywania drugiej metrowej burty, trzymając w jednej ręce płetwy a w drugie kamerę i resztę szpeju, dostajesz do łapy kubek (pomiędzy płetwy a kamerę, jest inclusive, musisz brać ;-). Ja myślałem ze to woda i wypiłem trochę z rozpędu, a okazało się ze to 100% wrzący Knorr. Hmm, doskonały na zgagę, jeśli nie zabije, to wzmocni& ;-)

Oczywiście w dowolnej ilości (jak się płynie z powrotem) leja rum, ale wody pitnej brak.

Nasze nurkowanie:
Całodniowa wycieczka, 2 nurkowania:

- Catalina Island "The Wall"

Ściana opadająca łagodnie do 40m, brak prądu, widoczność 20-30m, dużo gąbek, sporo miękkich korali, gorgonii, praktyczny brak ryb.
Odpoczynek na "rajskiej plaży" (w sumie hotelowa jest taka sama, a jedzonko znacznie lepsze i drinki za free ;-) i taki sobie obiad.

- Catalina Island "Aquarium"
Płasko, 12m, ogród miękkich korali na dnie, dużo gąbek i takich endemicznych włochatych jasnobeżowych podwodnych "drzewek". Trochę drobnych ryb, ale bez szaleństw ;-)

Niestety było pochmurno i woda lekko mętna, więc brak koloru - na pewno kolorowe byłoby znacznie ładniejsze.

Moja opinia:
Ponoć najlepszy dive site przyrodniczy na południu Dominikany. Niestety wg mnie w porównaniu nawet do lokalnych raf Hurgady czy Sharmu wypada dość średnio.

Hmm, nur w celu ogólnego poszerzenia horyzontów i dla fanów flory Karaibow ;-). W porównaniu z Egiptem i uwzględniając koszty, odległość i niewygodę raczej nie warto.



Niedaleko El Macao - słodkowodna jaskinia "Oyo Molino"

Dojazd z Punta Cana ok. 50 min, kawałek droga gruntowa, trudno trafić ;-)

Organizacja nurkowań:
Na miejscu miejscowa knajpka, wejście do jaskini wykorzystywane jest przez miejscowych jako basen, wiec bywa tłoczno. Cały sprzęt przywozi się ze sobą.

Złożyć sprzęt można pod parasolem w knajpce, do wejścia do jaskini jest 10 metrów, są schody wykute w skale.

Nasze nurkowanie:
Jest to miejsce na lokalny jaskiniowy check dive, jeśli klient ok i nie panikuje, biorą go do innych. Jaskinia jest dość krotka, całkowity czas ze zwiedzaniem wszystkich zakamarków ok. 45 min, max głębokość 8,3m

W sumie jaskinia jest bardzo ciasna, niektóre fragmenty mocno zawalone kamieniami, trzeba się przeciskać, a kierunek dalszej drogi wcale nie jest intuicyjny i zmienia się cały czas. Temperatura wody 25C.

Miałbym trudności ze znalezieniem drogi powrotnej bez przewodnika, jakaś poręczówka jest pociągnięta, ale nie wiem czy da się po niej wyjść, rzadko ja widywałem ;-) a poręczówki w jaskiniach na Dominikane nigdy nie dochodzą do wyjścia, tylko kończą się 10-20m przed (nie wiem dlaczego, miejscowi ukradli?)

Moja opinia:
Jaskinia fajna, warto zanurkować! Ciasno, dość klaustrofobicznie.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to w zasadzie jest nijak.
Według mnie jaskinia nie kwalifikuje się na cavern diving, w każdym bądź razie nie przypominam sobie air pocket'ow.

W konfiguracji rekreacyjnej (m. in. krótkie węże octopusów) wyciągnięcie partnera byłoby bardzo problematyczne.

Nie są to cenoty w Meksyku (a przynajmniej my tak mieliśmy w maju), gdzie przewodnik był DIR, miał twinseta, 3 maski, 5 latarek i wszelkie możliwe papiery cave'wowe, a w samochodzie był zestaw pierwszej pomocy z tlenem.



Bayahibe

Niewielkie miasteczko turystyczne. Dojazd z Punta Cana ok. 1.5-2h.

Miejsca nurkowe:
Morze Karaibskie - Park narodowy "Parque National del Este"
Na lądzie - jaskinia El Chicho (Padre Nuestro)

Baza:
"Casa Daniel", w sumie najbardziej mi się spodobała ze wszystkich baz odwiedzonych na Dominikane: http://www.casa-daniel.com/

Jest dobrze zorganizowana, wszystko na swoim miejscu, a nawet jest woda ;-) (chyba była tylko w tej).

Organizacja nurkowań:
Niewielkie otwarte motorówki z podwieszanym silnikiem, wszędzie blisko, płynie się 5-10min. Na lodkach wody, tlenu i innych cudów brak ;-). W sumie pewnie się czepiam, ale na wraku St. George robi się 40m, wiec woda się przydaje, a i przynajmniej pozory bezpieczeństwa przydałoby się zachować.
Można dostać Nitrox, ale na wcześniejsze zamówienie.

Nasze nurkowania:
- Wrak St. George - statek transportowy, ok. 80 m długości, zatopiony sztucznie w 1999r głębokość do 40m, śruba ok. 35m, mostek ok. 20m. Prąd slaby. Widoczność dość średnia, 10-15m.
Wrak dobrze zatopiony (stoi na stępce) i przystosowany do nurków, całkiem przyjemny, nadbudówka w środku pusta, wycięte są dziury w burtach.
Ładownia jest otwarta, ale po zwiedzeniu śruby i nadbudówki nie starczyło nam czasu (dekompresja jednak goni, lepiej zabrać Nitrox). Ryb w środku jest dość dużo, wiedzieliśmy ławicę barakud.

- Coral Park - drugie, płytkie 12m, nurkowanie. Pole miękkich koralowców, dużo małych gorgonii, gąbek. Widoczność 20-25m, ale woda dość mętna. Brak prądu, praktyczne brak ryb. Takie klasyczne nurkowanie na Dominikanie ;-)

- słodkowodna jaskinia Padre Nuestro
Jakieś pół godziny dojazdu z Bayahibe. Ostatnie 3-4 km droga gruntowa, mocno kamienista, dojechaliśmy samochodem osobowym, ale jest to rozwalanie samochodu, konieczny jest minibus albo terenówka.

Nas prowadził miejscowy na motorze. Drogą przez junglę dojeżdża się to wydeptanej polanki, wszystko jest na dziko, nie ma tu żadnej infrastruktury, nie ma tez opłat za nurkowanie. Na polance zostawia się samochód, ubiera się, resztę rzeczy wrzuca się do bagażnika. Z nami był kierowca, wiec przynajmniej nie było problemu pilnowania.

Następnie idzie się z 50m przez las i schodzi się do jaskini po stromym zboczu z fragmentami schodów. W niektórych opisach zejście to opisywane jest bardzo dramatycznie, nie jest tak źle, ale trzeba się trochę napocić.

Ostatni fragment idzie się w ciemności przy zapalonych latarkach, jest dość ślisko, sporo nietoperzy. Przy latarkach się też ubiera na dole i wskakuje się do wody. Jaskinia jest bardzo ciekawa, samo wejście w ciemności juz podnosi dramaturgię.

Temperatura wody 24C, max głębokość 15m, przejrzystość wody niesamowita, ile sięgnie latarka. Sama jaskinia wygląda jak tunel, zawalony po środku kamieniami, więc w jedną stronę płynie się po prawej, a wraca się po lewej pod sklepieniem. Sporo stalaktitów i stalagmitów, na końcu duże napływowe "cos", wygląda jak ołtarz, naprawdę niesamowite. Tu generalnie jednobutlowcom trzeba zawracać, jaskinia ciągnie się gdzieś dalej, opadając głębiej.

Przewodniczka mówiła, ze można wejść o wiele głębiej, ale bez stage'a nierealne. Są dwie kieszenie powietrzne po drodze. W sensie trudności jaskinia jest łatwiejsza niż "Oyo Molino". Fragmentami spotyka się poręczówkę, orientacja jest o wiele łatwiejsza, jest w zasadzie jeden tunel.

Jeśli dobrze rozumiem, gdzieś niedaleko znajduje się jaskinia El Chicho, ale tam nie byliśmy.


Moja zdanie:
Fajny wrak, dość głęboko, dekompresja pogania, zużycie powietrza tez.
Jeśli chodzi o nurkowanie na rafie, to jako drugie jest ok.
Jaskinie są super, warto zabrać swój sprawdzony sprzęt, minimalizując ryzyko i przynajmniej backup latarki.


 

Boca Chica

ok. 30km od stolicy, Santo Domingo, ok. 3,5h jazdy od Punta Cana. Z Punta Cana wyjazd 2 dniowy z noclegiem w Boca Chica. Miejscowość mi się nie podobała, brudno, mnóstwo prostytutek, publiczna plaża pełna "sunglasses my friend, sunglasses", nic na plaży zostawić nie można, wszystko ukradną (naszemu kierowcy, który spal na leżaczku czekając na nas nawet klapki ukradli). Na łódce nie można zostawić ciężarków, chociaż odpływasz za chwile na następnego nura. W sumie miejscowość z klimatem, ale dość specyficznym ;-)), ma jeden z największych wskaźników przestępczości na Dominikanie - za blisko stolica - absolutnie nie polecam na wakacje, chyba że ktoś lubi takie klimaty.

Organizacja nurkowań:
My pływaliśmy na przystosowanej do nurkowania dużej łodzie rybackiej (taka szalupa z silnikiem), potwornie wolnej. Musze pochwalić bazę - na łodzi był duży zestaw pierwszej pomocy! Na Dominikanie widziałem go tylko tu. Ubiera się w bazie i cały dobytek na sobie się niesie do przystani ze 100m, na łodzi nie ma wody pitnej, a wypływa się prawie na pół dnia.

Baza:
My nurkowaliśmy z TreasureDivers: http://www.treasuredivers.eu/. Baza założona przez osobę, która odkrywała większość cenotów na Dominikane (Niemca), teraz przejęta przez dwóch Francuzów (a teraz kupiona prze Rosjankę - poprawiono 04.2011). W sumie milo, ale organizacja mogłaby być lepsza.

Miejsca nurkowe:
- Wrak "Hickory" - 38m długości, max. głębokość 18m, średni prąd, przypomina złomowisko. Cos tam trochę wpływaliśmy, ale nie zapadł mi w pamięci. Reszta nurka w okolicy, średniowieczne działo, kotwica z XVIIw.

- Coral Garden II (nocne)
Na łódce nie ma światła, ubiera się i rozbiera przy latarkach. Miejscowi są dziwni i chociaż właściciel dawał przewodnikowi GPSa, ten nie wziął, a potem z godzinę szukaliśmy miejsca świecąc latarkami do wody ;-). W sumie docelowego miejsca tak i nie znaleźliśmy (miał być Coral Garden I). Pod woda dno porośnięte miękkimi koralami, absolutny brak ryb, wygląda jak park bez życia. Lekkie fale i płytko (10m), wiec słaba widoczność ok. 5 metrów. Nocne zgodnie z miejscowymi zasadami trwa max 45 minut, tak i mieliśmy co do minuty. W sumie bez sensu.

Moje zdanie:
Wraki jak wraki, średni poziom. Uwzględniając, że jaskinia La Sirena (opis poniżej) jest absolutnie spektakularna, może lepiej rozplanować jaskinię na 2 dni. Nocnego zdecydowanie nie polecam, można zdechnąć z nudów.


 

Absolutny HIT! Między Santo Domingo a Bayahibe - jaskinia "La Sirena"

Myśmy dojechali z Bayahibe wynajęta taksówką-busem ok. 30 min, w tym niewielki kawałek dobrą drogą gruntową.
Wejście do jaskini znajduje się na prywatnym ogrodzonym terenie, konieczne jest umówienie się, nurkowanie jest płatne, teren nie przygotowany dla nurków, ale jest lądowa jaskinia do posiedzenia i zjedzenia obiadku, toaleta, do wejścia do jaskini są zrobione schody i pociągnięte światło, a miejscowi pomagają zanieść butle.

- I korytarz
Max 8m głębokości, nurkowanie trwało prawie 2 godziny, po drodze wynurza się w 3 ogromnych komnatach (tak 10x40m i z 10m wysokości) z wręcz niesamowitymi formacjami naciekowymi, skamieniałościami muszli i skamieniałymi koralowcami.
Wiele warstw kamieni pokryte jest takim szklistym "szronem", błyszczącym w świetle latarek. Absolutnie niesamowite i zdecydowanie warte odwiedzenia!!!.
Woda 24C, ale długi nur wiec dobre 5mm full się przydaje.

- II korytarz
Max głębokość 19m, długa trasą bez air pocketów (nie kwalifikuje się jako cavern diving), na końcu ładna sala. bardzo szeroka haloklina (połączenie wody słodkiej ze słoną), ciągnąca się czasami dziesiątkami metrów.

Moje zdanie
Absolutny hit, koniecznie zabrać foto/video i dużo światła. Z racji długich nurów konieczne zabranie backupu latarki i zapasowych akumulatorów na drugi nur.


Podsumowanie:

Atlantyk - nie warto.
Morze karaibskie - rafy nie warto, St George fajny, inne wraki w miarę ok.
Jaskinie - super, "La Sirena" - niesamowite!


Do jaskiń warto zabrać swój sprzęt, miejscowy co widziałem był mocno zużyty. Ludzie przywiązujący uwagę do wysokiego poziomu bezpieczeństwa będą mieli problem, bo nurkowanie jest zdecydowanie bardziej jaskiniowe niż cavernowe, a przewodnicy pływają w sprzęcie z wypożyczalni, żadnych twinsetów i innych konfiguracji cave'owych. O papiery cave'owe nikt nie pyta, zresztą my ich tez nie mamy.

Nurkowania na Dominikanie są drogie z racji dalekich dojazdów samochodem (paliwo kosztowało ok. 1Euro/litr).
Za 6 dni nurkowych (12 nurkowań) zapłaciliśmy po 1000$ od osoby (cena startowa to 1260$).

W cenę weszło:
- powyższy program nurkowy,
- 1 nocleg w kiepskim hotelu,
- samochód z kierowcą (przejechaliśmy ok. 1100-1200km),
- czasami obiad,
- przewodnik - divemaster,
- butle i ciężarki,

Nurkowania w jaskiniach są tam rzadkością, wiec zdecydowanie należy umawiać się przed przyjazdem. Myśmy pojechali bez dogadania się i mieliśmy duże trudności w znalezieniu kogokolwiek kto się nami zajmie.

A sam odpoczynek na Dominikanie jest fajny, hotele super, żarcie tez, wszędzie leją rum, a na plażach są palmy jak na widokówkach ;-))

(Tekst: Nurkowanie - Dominikana - autor: Wład)

Drukuj

Portfolio

We use cookies to improve our website and your experience when using it. Cookies used for the essential operation of this site have already been set. To find out more about the cookies we use and how to delete them, see our privacy policy.

  I accept cookies from this site.
EU Cookie Directive plugin by www.channeldigital.co.uk