Nurkowanie w Musandam - Al Khasab, Oman (styczeń 2016)
Zrobiliśmy 2 dni nurkowe (tylko 6 nurkowań) w Omanie, w prowincji Musandam. Zaskoczony jestem bogactwem życia podwodnego, nury były po prostu niesamowite.
Myślę że tak wyglądał Egipt pod wodą 50 lat temu: mnóstwo, mnóstwo wszystkiego pod wodą...
Gdzie?
Oman - państwo w Azji, leżące na Półwyspie Arabskim, nad Morzem Arabskim i Zatoką Omańską. Graniczy ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Arabią Saudyjską i Jemenem. Stolica mieści się w mieście Maskat. Tyle Wikipedii... ;-)
Natomiast my nurkowaliśmy na samym północnym krańcu Omanu, w prowincji Musandam, w zatoce Perskiej, jakieś 20 km, przez zatokę, od Iranu.
Kiedy jechać?
Pory roku są podobne do tych w Egipcie, z tym że w zimie czasami trochę pada i mocno wieje, więc warunki morskie bywają dość trudne. W letnich miesiącach temperatury dochodzą do +50C, więc najpierw warto się zastanowić, czy nie będzie za gorąco, a potem zapytać w bazie, czy będą otwarci (jedyna baza nurkowa w Al Khasab bywa zamykana z miesiącach letnich).
Co do sezonów nurkowych trudno mi się wypowiadać. Miejscowi obiecają w lecie rekiny wielorybie, na wiosnę jest sezon na zebra sharki, a w zimie zdarzają się ponoć nawet Mola Mola... Poza tym w styczniu dookoła były ławice wszystkiego, czego nie ma w Egipcie, a ryby są generalnie dwa-trzy razy większe niż identyczne w Egipcie, bo maja w Omanie mnóstwo pokarmu i nikt je tu nie poławia.
W styczniu widoczność nie powalała i wynosiła 15-20m na nurkowiskach zewnętrznych i 10m bliżej brzegu. Natomiast bardzo wiało i padało, więc słaba widoczność wynikała pewnie ze złej pogody.
Jak dojechać?
W Al Khasab jest lotnisko i kilka razy dziennie lata samolot do Muscatu - stolicy Omanu. Natomiast samo połączenie do Muscatu z Polski jest nie popularne, więc drogie, a dodatkowy lokalny przelot jeszcze bardziej go podroży. Najlepiej dolecieć do Dubaju (połączeń sporo do wyboru i zdarzają się całkiem nie drogie) i zamówić (niestety drogi, bo to 200km) transfer z Dubaju do Al Khasab.
Tańszym rozwiązaniem, jeśli uda się trafić na promocję w Qatar Airways, jest lot Warszawa - Doha - Ras al Khaimah (RAK), który znajduje się dużo bliżej granicy z Omanem i tylko 80km od Al Khasab, więc transfer będzie znacznie tańszy.
Uwagi ogólne:
Warto pamiętać, że do Omanu jest całkowicie zakazany wwóz alkoholu drogą lądową, a w samym Omanie panuje prohibicja i nie da się kupić alkoholu w sklepie. W jedynym w mieście resorcie da się coś dostać, ale puszka piwa będzie kosztować 5 EUR albo i więcej.
W Omanie nie ma dużych ograniczeń co do kobiet cudzoziemek, zakrycie włosów nie jest obowiązkowe. Jedynie kąpanie się na plaży publicznej w stroju kąpielowym raczej nie wchodzi w grę - nie jest to zakazane, ale na show zleci się cała wioska. W resorcie, w którym mieści się baza, jest ogrodzona plaża prywatna, ale bardzo kamienista i wydała mi się bardzo nieprzyjazna. Nie korzystaliśmy, bo w styczniu było zimno i bardzo wiało.
Miejsca i nurkowania:
Nurkowaliśmy z jedyną w Al Khasab bazą Extra Divers, znajdującej się chyba pod kierownictwem holenderskim:
http://www.musandam-diving.com
Baza jest malutka, normalnie zorganizowana, w zimie praktycznie nie było klientów, więc i tłoku. Mają busa i kilka łodzi, więc wszystko co nurkom potrzeba ;-)
Ceny są dość wysokie (380 EUR pakiet 10 nurkowań z łodzi) i kompletnie nie elastyczne - nie mają konkurencji więc i negocjować nie ma co. Jeśli korzystaliście gdziekolwiek wcześniej z sieci Extra Divers Worldwide, to można dostać 10% zniżki.
Baza proponuje też Guest House na 6 pokoi - czysty, klima, dużo miejsca, tylko bez klimatu - wygląda jak przerobiona szkoła.
https://www.extradivers-worldwide.com/en/dive-center/country/oman/hotel-extra-divers-villa-khasab_46.html
Cena wysoka, bo 90EUR za pokój za dobę, ale nie ma w mieście nic tańszego, a przynajmniej nie ma nic, co by dało się znaleźć w internecie po angielsku ;-)
Jeśli chodzi o organizację nurkowań, to rano bus odbiera nas z Guest House i zawozi do bazy nurkowej, znajdującej się w resorcie, jakieś 4 km za miastem. Tam się zbieramy, sprzęt jest pakowany na pickup'a, a nurkowie z powrotem do busa i całość wraca do portu w Al Khasab. Tam przeładowujemy się na szybki katamaran i jazda! Katamaran ma 500 hp i jest na prawdę poteżny - sama jazda w wielu miejscach na świecie byłaby dużą, odpłatną i ekstremalną atrakcją. Niestety miejscowi myślą, że ta łódź bierze udział w wyścigach F1 ślizgaczy - po wypłynięciu z portu przepustnica na maksa i tak przez godzinę z prędkością ze 40 węzłów latania przez dość niespokojne morze.
Hmm, te jazdy na pewno nie są dla wszystkich, na pewno nie są dla mających chorobę morską oraz osób bojaźliwych. Łódź nie ma kabiny, więc na dodatek jest mocno zalewana (więc jest zimno), a wszystko co nie jest przywiązane momentalnie ląduje za burtą. W każdym bądź razie kilka żon klientów zrezygnowało z wypłynięć już następnego dnia. Według mnie straszne to nie jest, ale miejscowi nieco przesadzają i mieliby więcej klientów jakby łagodniej ich transportowali, zwłaszcza że nie widzę żadnej konieczności ganiania z taką prędkością po wzburzonym morzu, bo to oszczędność pewnie 10-15 minut dziennie. Ale cóż, co kraj to obyczaj...
Po dopłynięciu robiliśmy zazwyczaj godzinnego nurka. I tu tez bardzo dziwna organizacja, a raczej brak jakiejkolwiek. Nie ma briefingu prócz machnięcia w którym kierunku od łodzi płyniemy. Owszem, divemaster schodzi z grupą, ale nikogo nie pilnuje: należy płynąc za nim i pilnować się samemu. Nie ma mowy o zdjęciach czy poczekaniu na grupę - jak się zagapiłeś to jesteś sam. Myśmy jak zawsze z Dianą nurkowaliśmy tylko w parze i nam w niczym to nie przeszkadzało, ale kilka par początkujących nurków najpierw było w szoku a potem bardzo niezadowolonych. Dziwny to zwyczaj i trzeba wziąść to pod uwagę przy nurkach niedoświadczonych. Samo nurkowanie jest średnio trudne, do 30m w dryfcie w średnio mocnym prądzie. Na rafach zewnętrznych nie wraca się do łodzi i łódź czeka na wypuszczenie bojki.
Po pierwszym nurkowaniu był lunch na łodzi, po prostu dryfującej koło wysepek i po godzinnej przerwie drugi nur gdzieś w okolicach pierwszego miejsca.
Po drugim nurkowaniu łódź zazwyczaj wraca już w kierunku bazy i ma się przerwę w czasie dopłynięcia. Trzecia nurkowanie było robione blisko głównego lądu.
Uwaga: nurkowanie na zewnętrznych rafach (graniczących z otwartym morzem) jest spektakularne. Natomiast trzecie nurkowanie wykonywane gdzieś na home reef nie jest warte swojej ceny. Widoczność blisko brzegu jest już kiepska a i życie morskie dużo biedniejsze. Więc na trzecie nurkowanie walczyłbym o pozostanie na rafach zewnętrznych. Nie bardzo chcą oni tego robić, ponieważ wydłuża to dzień pracy o 1h (bo czas powrotu to normalnie przerwa pomiędzy 2 a 3 nurem). I ostatnia uwaga, przebrać się w ubrania należy przed wpłynięciem do portu, co przy mocno zalewanej łódce (koniecznie zabierzcie wodoszczelny worek na ubrania i nieprzemakalne ponczo dla siebie) nie jest wygodne. Niestety miejscowi w porcie nie życzą sobie nie tylko rozebranych kobiet, a nawet i mężczyzn.
Podsumowując, dwa dni nurkowe w tak ładnym miejscu to bardzo krótko i nie zważając na dość wysokie ceny i kilka specyficznych uwarunkowań ;-) na pewno chcielibyśmy powrócić na nurkowania do Al Khasab. To miejsce w którym można zobaczyć życie podwodne w takim stanie, w jakim było 50 lat temu w innych bliskich do nas miejscach nurkowych...
(Tekst: Wład)
Zobaczcie najciekawsze zdjęcia z tego krótkiego wyjazdu: